Camel - A Nod And A Wink CD
search
  • Camel - A Nod And A Wink CD

Camel - A Nod And A Wink CD

65,00 zł
Brutto

szt

Studyjny album tej świetnej formacji wydany w 2002r. Kolejny raz grupa zachwyca swoich fanów cudownymi, nostalgicznymi klimatami, długimi nastrojowymi solówkami gitarowymi. Tej płyty nie sposób przegapić, po prostu trzeba ją mieć!

Każda nowa płyta formacji Camel wyczekiwana jest z wielką niecierpliwością i wielkim przejęciem ze strony fanów tego jakże zasłużonego, art - rockowego klasyka. W przypadku A Nod And A Wink było nie inaczej, a być może mieliśmy do czynienia z większym jeszcze napięciem. No bo z jednej strony żywe wspomnienie dwuznacznego The Final Encore z poprzedniej propozycji Rajaz, zaś z drugiej 30 - lecie działalności, które powinno być w odpowiedni sposób uświetnione. Czy usłyszymy więc kolejny album czy też Andrew nagrał już swoje pożegnanie z nami?

Na nasze szczęście nie zostawił nas z pięknymi, acz jedynie wspomnieniami. Na szczęście pojawił się kolejny srebrzysty krążek, który możemy posłuchać, ustawić z pieczołowitością na kawałku półki dedykowanej Wielbłądowi, o którym możemy porozmawiać w oczekiwaniu na kolejny koncert.

Podobnie jak to było w przypadku Rajaz miałem niejakie problemy z zaakceptowaniem nowego materiału. Cóż za "uświetnienie" bogatego dorobku zespołu?! - pomyślałem na początku - przecież słychać podobne wciąż brzmienie, mało tego - podobne wciąż melodie, Latimer jako twórca zaczyna już trącić przysłowiową myszką. Chłop ma swoje lata i wyraźnie traci swój pazur przynudzając tak na gitarze (a gdzie mu tam do dynamiki takiego Hopless Anger) jak i na flecie (a gdzie mu tam do wydmuchiwanych z fletni Pana łez Stationary Traveller). Gwizdanie w utworze tytułowym?! - tosz kłania się jakaś knajpa pełna podstarzałych, sikających do własnych kufli frustratów, którzy przeminęli i zaczynają sobie zdawać z tego sprawę. Dziwnym jednak trafem recenzowana pozycja na stałe weszła do repertuaru moich muzycznych wieczorów aż któregoś z nich wszedłem pod stół i głośno odszczekałem wszelkie niecne osądy. Zrozumiałem jedno - ta płyta daje mi samą radość z odsłuchu, jest spokojna, nastrojowa, nostalgiczna i melancholijna - dokładnie taka jak powinna być płyta podsumowująca tyle lat udanej, artystycznej kariery. Jest Camelowska do bólu - bo jakąż inną mogłaby być? I jest piękna.

"Dwóch przyjaciół powróciło do domu
Nie potrzebują słów, są jak jedno.
Lato przeminęło..."

Barwy krajobrazu wydają się dojrzalsze, może i bardziej surowe i oziębłe, ale w końcu lato przeminęło. Nie powstrzymamy upływu czasu, ani my, ani człowiek odpowiedzialny za żywą wciąż legendę, niemniej to mało ważne - ważne, że przyjaciele powrócili do domu i znów są jednym.

Na tej płycie odnajdziemy mnóstwo intensywności - w sensie świetnego wykorzystania instrumentów prowadzących - gitary, klawiszy i fletu. Nie można się zgodzić z niektórymi poglądami o znacznie słabszej niż na Rajaz gitarze Latimera - już otwierający album track tytułowy zawiera znakomite partie decydujące o całokształcie dynamiki kompozycji. Brzmienia syntezatorowe obok lidera obsługuje Guy LeBlanc z kanadyjskiego Nathan Mahl - mogliśmy go oklaskiwać podczas trasy koncertowej Rajaz, choć ja zawsze z większą nostalgią myślę o Ton'em Scherpenzeelu. I nawet to "nieszczęsne" gwizdanie odnajduje w końcu swój sens. Simple Pleasures przynosi kolejną dawkę tradycyjnej gitary Latimera, która mogłaby trwać i trwać.

"Kiedy opuściła pokój,
jej perfumy wciąż nasycają powietrze
Trzydzieści lat minęło
a wciąż tu są"

Czy to Andy śpiewa o swoim strunowcu? Pewnie nie, ale doprawdy mógłby... Niby nie chcę w tym momencie wspominać o jego młodszym bracie, niemniej... aż samo ciśnie się na usta stwierdzenie o klasie, którą albo się ma albo nie ma, no trudno - w końcu przysługuje mi prawo do własnego, publicznego osądu. W A Boy's Life Latimer przypomina sobie jak to oglądał niegdyś świat chłopcem będąc. Słowa szybko przemijają i zostaje sama muzyka - tudzież momencikiem delikatne tykanie zegara z początku płyty. Właśnie takie, instrumentalne fragmenty wynoszą A Nod And A Wink na piedestał rozmarzonego, spokojnego, acz rytmicznego grania spod znaku starego, uznanego art - rocka.

Fox Hill jawi się najbardziej motoryczną i z pewnością najbardziej radosno-muzyczną odsłoną krążka. Odnajdujemy tu i klimaty wczesnego, nie - Gabrielowskiego Genesis (Squonk?) i chyba te ciążące ku prekusorom neoprogu spod znaku Neuschwanstein. Fajna partia perkusji Clementa tudzież uroczy flecik lidera, polecam. Wybrzmiewa kompozycja przygotowująca nas na wielki finał, kolejna perełka w jubileuszowym naszyjniku - niby nic szczególnie odkrywczego czy porażającego, niemniej kolejne, solidne ogniwo z pięknymi, podniosłymi klawiszami, po których następuje klimatyczne, mocno filmowe wyciszenie przed...

Wielki finał nazywa się For Today i poświęcony jest tragedii ludzi zamordowanych w bliźniaczych wieżach WTC rok temu. Odpowiedzialna za teksty Susan Hoover określiła ich postawę mianem High Diver, to pewnie mowa o bezimiennych bohaterach przepuszczających kolejne windy, uśmierzających panikę na odciętych piętrach, dbających o godność umierania za coś za co się nie popełniło.

Andrew Latimer - Guitar, Vocals, Flute, Keyboards, Percussion

Colin Bass - Bass Guitar

Guy LeBlanc - Keyboards, Vocals

Denis Clement - Drums

Terry Carleton - Drums

EAN 741299001322
Format CD
Nośnik CD
Liczba nośników 1
Data premiery 08.08.2002
A Nod And A Wink CD